Losy
Polaków na wschodzie
Pierwsze w tym roku spotkanie w Stowarzyszeniu w dniu 13stycznia przypomniało
o ciągle żywej i bolesnej historii kresowiaków. O tragicznych losach Polaków
zesłanych w latach II wojny światowej na
Syberię opowiadał Prezes Jasielskiego Koła
Związku Sybiraków Franciszek Trociński. Jego rodzina dzieliła ten los z
tysiącami innych wywiezionych a on sam urodził się już w trakcie zesłania.
Wspomnienia, oparte o relacje starszego rodzeństwa oraz rodzinne zdjęcia,
przywołały obraz tragicznych warunków życia i
pracy zesłańców, w tym także
dzieci.
Wielu z nich na zawsze pozostało na „nieludzkiej ziemi”. Całość
dopełnił film dokumentalny traktujący o zesłaniach począwszy od
powstań narodowych.
W
trakcie
spotkania przypomniano, że taki los dotknął także dębowczan: rodzinę
Leona Buby i Jana Podgórskiego. Leon Buba, legionista i uczestnik wojny
1920r. osiadł na Nowogródczyźnie, w
Bakanowie pod Baranowicami. Tam ożenił się i tam przyszły na świat jego dzieci.
Brał udział w wojnie obronnej a po 17.09.1939r. został aresztowany przez NKWD i
skazany na 10 lat pracy w obozie karnym o zaostrzonym rygorze. Zesłany do
Workuty, pracował w kopalni węgla. W 1942r.
zwolniony z łagru na mocy amnestii dla Polaków, przez Uzbekistan i Iran
dotarł do Szkocji i razem z dywizją
pancerną gen. Maczka przeszedł szlak
bojowy. Dopiero po latach, po powrocie
do Dębowca w 1947 roku spotkał rodzinę i poznał jej losy. Jego ciężarna żona
Klaudia aresztowana została 10 lutego 1940r. wraz z pięciorgiem dzieci w wieku od 3 do 14 lat. W nieludzkich
warunkach przebyła drogę aż pod koło
polarne i umieszczona w lesopunkcie Oczeziero
w Rejonie Jemieckim pod Archangielskiem. Tam zmuszona do ciężkiej pracy
drwala, zmarła z wyczerpania w 1941r, niedługo po głodowej śmierci nowonarodzonego
dziecka. Dziećmi zajęła się najstarsza z rodzeństwa Leonia, ratując je przed
umieszczeniem w domu dziecka. To ona bohatersko przeprowadziła je przez dalszy
okres zesłania i szczęśliwie dowiozła w 1946r. do Dębowca.
Podobny los dotknął rodzinę
starszego sierżanta Jana Podgórskiego, który przed 1939r. otrzymał prace na kresach. W Śniatyniu,
na pograniczu polsko – rumuńskim pełnił służbę w Korpusie Ochrony Pogranicza.
We wrześniu 1939r. przebywał na terenie Rumunii. Aresztowany w grudniu 1939r,
został zamordowany w Katyniu. Jego losy były dla rodziny nieznane przez długie
lata. Nazwisko J. Podgórskiego widnieje na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej.
Niedługo po aresztowaniu jego żona Anna,
także dębowczanka, wraz z trójką małych dzieci wywieziona została w okolice
Semipałatyńska, do Świńbazy, a w czerwcu 1940r. do nieodległego kołchozu
Kasztak nad Irtyszem, gdzie pracowała w polu. Tak samo pracować musiały dzieci.
Dopiero jesienią 1945r. pojawiła się możliwość powrotu do Polski. Ostatecznie
jednak z Syberii transport wyruszył dopiero 13 kwietnia 1946r. i po wielu
miesiącach podróży, przez Dębowiec, swoje i dzieci miejsce znalazła na Dolnym
Śląsku w Wałbrzychu. Na początku lat 70. jej wspomnienia z zesłania, opracowane
przez brata, księdza Adama Czeluśniaka MS, publikowane były w wydawanym w USA
Posłańcu MBS.
Zachowanie w pamięci tych wydarzeń ma na celu przestrogę, by już nigdy nikt nikomu
nie gotował takiego losu.
Dalszy ciąg wspomnień związany był ze spacerem po Dębowcu z przełomu XIX i XX w. W klimat
tamtego okresu udało się wprowadzić
dzięki zachowanym przez dębowczan w rodzinnych archiwach i udostępnionym
Stowarzyszeniu zdjęciom. Dzięki nim ukazał się tamten Dębowiec, jego ówcześni
mieszkańcy oraz zajęcia i rozrywki, jakim się oddawali.
Nie obyło się jednak bez elementu świątecznego. W jego
nastrój wprowadziły uczennice Publicznego Gimnazjum im. Kazimierza Pułaskiego w
Dębowcu, które grą i śpiewem kolęd i pastorałek zachwyciły zebranych, a dalsze
wspólne kolędowanie było miłym
przedłużeniem wieczoru.