Camino
znaczy droga
978 km, 75 godzin w siodełku, 16 dni w drodze. Wrażeniami z tej
podróży, do grobu św. Jakuba Apostoła,
na spotkaniu w Stowarzyszeniu
dzielił się adwokat dr Wacław Mendys.
Nasz gość drogę te pokonał na rowerze dwukrotnie. W ubiegłym roku jego
trasa wiodła camino francuską, a w tym roku wędrówkę rozpoczął
po hiszpańskiej stronie Pirejenów w
Canfranc, camino aragońską. Barwną opowieść o trudach podróży, o
krajobrazach, perłach architektury oraz napotykanych na pielgrzymim szlaku
ludziach ilustrował szeregiem zdjęć od Barcelony poczynając, gdzie faktycznie zaczęła się przygoda z Hiszpanią,
przez Pampelunę, Burgos. Leon, Santiago i na Finisterre kończąc. Tam pielgrzymi
palą buty i ubrania, w których przeszli szlak.
Ważne, żeby być w
drodze – takie przesłanie towarzyszy
wszystkim, którzy z różnych stron Europy, nieraz od progu własnego domu,
zmierzają do Composteli.
Santiago de Compostela
jest jednym z trzech najważniejszych chrześcijańskich ośrodków
pielgrzymkowych - obok Rzymu i Ziemi
Świętej. Według tradycji miejscowa katedra kryje szczątki świętego Jakuba
Większego, jednego z dwunastu apostołów. W ostatnich czasie nastąpił renesans
pielgrzymowania szlakami św. Jakuba. Nadal znakiem rozpoznawczym pielgrzymów
jest muszla pielgrzymia – małża
przegrzebka, którą niegdyś wędrowcy na dowód odbycia pielgrzymki zabierali z wybrzeża Atlantyku, i
która oznaczone są pielgrzymie drogi. Na szlakach można zatrzymywać się w
schroniskach / albergach /, prowadzonych przez bractwa pątnicze.
Szlaki do grobu świętego prowadza również przez Polskę.
Najbliższy spotkać można w nieodległym Tuchowie. Razem z W. Mendysem do
Santiago w tym roku dotarł lublinianin, który pieszo pokonał ponad 3 600 km,
będąc 4 miesiące w drodze.
W.
Mendys jest potomkiem dębowczanina, Szymona Dereniewicza, dwukrotnego emigranta
do Brazylii, dobrodzieja miejscowego
kościoła, dla którego ufundował zegar wieżowy, dzwony oraz szereg paramentów
liturgicznych. Spoczywa on na miejscowym cmentarzu.
|